3 września 2016

Prawda o aborcji boli


Jak zwykle chciałabym opowiedzieć o tym, co udało nam się zrobić w tym miesiącu. Sierpień, pomimo pory urlopowej, był w Fundacji pracowity, ponieważ przed nami największa w historii szansa na zatrzymanie mordowania niewinnych dzieci.

Nasi wolontariusze w całej Polsce organizowali pikiety, w czasie których pokazywali Polakom prawdę o aborcji i zachęcali ich do udziału w akcji „Zadzwoń do posła", która ma na celu przekonanie parlamentarzystów do poparcia projektu zmiany prawa na takie, które będzie chroniło każde życie od momentu poczęcia.

W całym kraju odbyło się około 20 takich pikiet. 5 razy pokazywaliśmy prawdę w Warszawie, 3 razy w Gdańsku, w Krakowie, we Wrocławiu, w Częstochowie, w Bełchatowie i w Rzeszowie.

Oczywiście nie obyło się bez nieprzyjemnych incydentów. Prawda boli. We Wrocławiu pewien mężczyzna kopnął znicze palące się przy trumience upamiętniającej ofiary aborcji. Wosk oblał nekrolog. Prawdy jednak nie zamazał: w latach 2014-2015 w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu zabito co najmniej 70 dzieci!

W Gdańsku około 20 osób przyszło przeszkadzać naszym wolontariuszom, którzy ustawili się z banerami przed nimi, co wywołało spore poruszenie. Nie zważając na to, że przed szpitalem należy zachować ciszę, głośno wyrażali swoje niezadowolenie, a nawet wykrzykiwali obraźliwe hasła.

W Częstochowie policja skonfiskowała nasz plakat. Najwyraźniej policjanci uznali, że zdjęcie ofiary aborcji przedstawione na naszym plakacie jest nieprzyzwoite. Mają rację: aborcja to coś strasznego. Niestety cały czas jest w Polsce legalna. Każdego roku w majestacie prawa w Polsce aborterzy z dyplomem lekarza zabijają około tysiąca dzieci. Aby powstrzymać mordowanie trzeba wstrząsnąć sumieniami. Zwolennicy mordowania dzieci w imię wygody boją się prawdy i robią wszystko, żeby ją ukryć. Chcą zakneblować nam usta, ale zapewniam Pana, że im się to nie uda.

W sierpniu powiesiliśmy dwa wielkie billboardy pokazujące ofiary aborcji i zachęcające do wzięcia udziału w akcji "Zadzwoń do posła". Właśnie szukamy lokalizacji dla trzeciego banneru. Prawdopodobnie uda się go powiesić w Trójmieście.

Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia

2 komentarze:

  1. Jeszcze bardziej bolą oszustwa, bo inaczej nie da się tego nazwać, tzn. "obrońców życia". Po pierwsze płód na bannerze nie został abortowany w 11 tyg. jak państwo utrzymują tylko co najmniej w 16. Po drugie sposób aborcji jaki państwo przedstawiają jest praktykowany tylko w podziemnych klinikach, miałam okazję uczestniczyć w terminacji ciąży podczas praktyk szpitalnych i zaręczam, że płód został wydalony w całości. Dlatego proszę zaprzestać prezentowania zdjęć wykonanych 30 lat temu, tylko pokazywać prawdziwy stan płodów po terminacji. Po trzecie, ani słowem nie wspominają państwo o aborcjach dokonanych by ratować życie i zdrowie kobiety. Czy według państwa ona nie jest człowiekiem, który ma prawo do życia? Niestety nie żyjemy w idealnym świecie i nie zawsze da się uratować i matkę i dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze jesteśmy serwisem informacyjnym, prezentujemy informację Fundację Pro Prawo do Życia, a nie własną informację, dlatego jest w artykule logo fundacji, podpis osoby przygotowującej i z jakiego ramienia.

      Po drugie są różne metody aborcji, przedstawiony efekty jak rozumiemy dotyczą jednej z metod. Jak Pan doczytał się z tego zdjęcia, iż chodzi o 11 tydzień, albowiem gdyby otworzy się np. w okienku to zdjęcie, to można przeczytać napis aborcja w 24 tygodniu (a nie 11 czy 16). zatem proszę ostrożnie z zarzutami "oszustwa".

      Po trzecie jeżeli chodzi o Serwis21 to uznajemy zabieg przerywania ciąży, gdy chodzi o ochronę życia i zdrowia za dopuszczalne. To kilkadziesiąt przypadków rocznie. Jest niemal pewne, iż spór ws. zakazu w parlamencie nie będzie dotyczyć zakazu dla tej kategorii, ale aborcji ze względów eugenicznych.

      Usuń