25 marca 2017

Polscy politycy za podległością wobec Brukseli

Opozycja totalna (PO, Nowoczesna, KOD) dziś zorganizowała manifestację w Warszawie - Marsz dla Unii Europejskiej. Z kolei Beata Szydło (PIS) podpisała traktat rzymski. Co łączy te dwa wydarzenia - podkreślenie podległości Polski wobec Brukseli.

Obecny na marszu Ryszard Petru (Nowoczesna) stwierdzał, że UE to nasz dom (a my naiwnie sądziliśmy, że Polska), Michał Szczerba (PO) porównał Polskę do niesfornej trzynastolatki (wiadomo, młodzi nie mają prawa głosu) i żałowano, że Polska nie przyjęła jeszcze waluty Euro (dzięki temu więcej Polaków cierpiało by biedę). W marszu noszono flagi Unii Europejskiej, transparenty "Polak, Węgier, 2 pacanki" czy "też zapluty karzeł Europy 1:27" (co pokazuje stosunek tych osób do tradycji patriotycznej, wszak komuniści mówili o zaplutych karłach reakcji). Frekwencja nie dopisała ok. 3 tys. osób, mało osób młodszych (18-24 lat).

Co prawda rząd i PIS używają innej retoryki, niekiedy próbują walczyć o polskie interesy w ramach UE, jednak w zasadniczych kwestiach nie różnią się wiele od opozycji, popierając nasze członkostwo w Unii Europejskiej (w naszej ocenie to zrzeczenie się niepodległości). Stąd podpisanie deklaracji rzymskiej przez panią premier.

Sama deklaracja to pustosłowie, europolityczna nowomowa, z której niewiele wynika, a jedynie ma poprawić samopoczucie. 

Zbudowaliśmy wyjątkową Unię o wspólnych instytucjach i mocnych wartościach, wspólnotę pokoju, wolności, demokracji, praw człowieka i praworządności, jedną z największych gospodarczych potęg zapewniającą niespotykany poziom ochrony socjalnej i dobrobytu - stwierdza deklaracja. Rzeczywiście ofiary zamachów we Francji, w Niemczech, Belgii, Wielkiej Brytanii, molestowane i gwałcone kobiety w Niemczech przez imigrantów, ofiary przestępstw imigranckich w Szwecji - mogą mówić o mocnych wartościach, o pokoju czy praworządności.

setki milionów ludzi w całej Europie czerpie korzyści z życia w rozszerzonej Unii, która przezwyciężyła dawne podziały. Najwyraźniej brakuje okularów przywódcom europejskim, jeżeli nie dostrzegają istniejących podziałów.

Jedność jest zarówno koniecznością, jak i naszym wolnym wyborem... Nasza Unia jest niepodzielona i niepodzielna - dalej padają złowrogie słowa. Czyżby postanowiono nie dopuścić do nowych Brexitów i umożliwienia krajom wystąpienia z Unii.

Co proponują nam przywódcy europejscy?

Unia, w której wszyscy obywatele czują się bezpiecznie i mogą się swobodnie przemieszczać, w której nasze granice zewnętrzne są chronione i która prowadzi efektywną, odpowiedzialną i zrównoważoną politykę migracyjną, z poszanowaniem norm międzynarodowych. Europa zdecydowana zwalczać terroryzm i przestępczość zorganizowaną. Pobożne życzenia w warunkach gdy przyjęto miliony islamskich imigrantów, a część z nich ma już obywatelstwo krajów Unii i mogą swobodnie się przemieszczać.

Dostatnia i rozwijająca się w sposób zrównoważony Europa: Unia, która tworzy wzrost i miejsca pracy ... Unia, która zwalcza bezrobocie, dyskryminację, wykluczenie społeczne i ubóstwo;  - te zapowiedzi powinni docenić ponad 20 milionów bezrobotnych, nie licząc milionów żyjących w biedzie. Szkoda tylko, że za słowami polityków, zazwyczaj nie idą czyny

Przywódcy unijni mają jednak poczucie humoru, skoro w deklaracji piszą - Będziemy propagować demokratyczny, skuteczny i przejrzysty proces decyzyjny oraz lepszą realizację. Dlatego praktycznie wyeliminowano referenda, decyzje w UE są podejmowane nie w normalnych głosowaniach, ale w pokątnych rozmowach, a przepisy unijne są coraz bardziej absurdalne, w coraz większym stopniu uniemożliwiający rozwój



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz