26 kwietnia 2017

Tak strasznej postawy w obliczu prawdy jeszcze nie widziałam


Najście policji w domu kojarzyło mi się do tej pory wyłącznie z filmami kryminalnymi. Sama byłam wielokrotne przesłuchiwana i miałam dwa procesy sądowe za pokazywanie prawdy na temat aborcji. Ale ta sytuacja wywołała we mnie zdumienie.

Do domu moich koleżanek z Rumi na Pomorzu, Zuzanny i Marii, weszła policja domagając się przesłuchania. Nie zostało to poprzedzone jakimikolwiek zapowiedziami. Funkcjonariusze żądali wyjaśnień w sprawie organizowanych przez obie siostry pikiet w obronie życia.

Prześladują nas bo budzimy sumienia Polaków i informujemy, gdzie dokładnie dokonuje się mordów na dzieciach. Dla zwolenników aborcji, kompromisów i świętego spokoju, to zawsze jest niewygodne i budzi agresywne relacje.

Doświadczyłam tego, gdy moi przyjaciele opowiadali o akcji zorganizowanej w Jarosławiu. Dzięki pomocy naszych Darczyńców udało się utworzyć w tym mieście kolejną komórkę naszej Fundacji. Wolontariusze, wyposażeni w plakaty i megafony, zorganizowali pikietę na tamtejszym rynku. Sojusznicy aborcjonistów postanowili zakłócić ją w szokujący sposób.

Grupa kobiet z tzw. Komitetu Obrony Demokracji przysłuchiwała się nagraniom, które odtwarzaliśmy przez megafon. Opisywały one jak straszne są procedury stosowane podczas aborcji i jak bardzo cierpią z tego powodu dzieci przed śmiercią. Nagranie kończyło się pytaniem: „czy jesteś za tym, by takie rzeczy działy się w naszych szpitalach?”. Ku zdziwieniu wszystkich, obrończynie „praw obywatelskich i demokracji” głośno zaczęły krzyczeć: „Tak! Jesteśmy za tym!”.

Tak strasznej postawy w obliczu prawdy nie umiem skomentować… Mam tylko nadzieję, że wszystkie otumanione osoby w końcu przejrzą na oczy. Temu właśnie służą nasze akcje, które poruszają ich uśpione sumienia.

Akcje, które w ostatnim miesiącu odbywały się nie tylko na Pomorzu i w Jarosławiu. Przez ostatni miesiąc udało nam się zorganizować w całej Polsce 70 antyaborcyjnych pikiet w ramach akcji Szpitale bez aborterów.

W Warszawie wulgarne i obraźliwe gesty wykonywał w naszą stronę personel (!) szpitala im. Orłowskiego, w którym zabija się najwięcej dzieci w kraju. W Krakowie agresywny mężczyzna życzył jednej z wolontariuszek zgwałcenia przez uchodźców. W Ustrzykach Dolnych młodzi wolontariusze spotkali się z falą nienawiści w mediach po zorganizowaniu akcji w swojej miejscowości.

Jednocześnie setki osób gratulowały podjętej inicjatywy i wspierały nas w dalszej walce. Pomoc Darczyńców pozwoliła nam również wykupić mobilną lawetę we Wrocławiu. Teraz jeździ po całym mieście i informuje mieszkańców, że we wrocławskich szpitalach zabija się dzieci. Dzięki zamontowanemu na samochodzie nagłośnieniu, prawdę na temat aborcji nie tylko widać, ale również słychać z daleka!

Mobilna laweta

Ta mobilna kampania jest bardzo skuteczna. Każdego dnia widzą ją tysiące osób.


Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz