31 maja 2017

Socjotechnika czy przypadek? O planowanym walnym zgromadzeniu członków WSM na warszawskim Żoliborzu

Co bardziej aktywni mieszkańcy WSM na warszawskim Żoliborzu protestują? Przeciw terminowi i porządkowi obrad mającego się odbyć Walnym Zebraniu Członków WSM na osiedlu Żoliborz III i fikcji demokratycznej spółdzielczości. Informowaliśmy już o naruszeniu terminu zwołania WZ. I część WZCz na osiedlu Żoliborz III przewidziano na 06.06.2017 r. Tymczasem zawiadomienia o WZCz zostały wywieszone na drzwiach wejściowych do budynków w dniu 19 mają br., czyli bez zachowania terminu przewidzianego prawem (przypominamy - 21 dni).

Przewrotnie, Zawiadomienia o WZCz WSM wywieszono tuż obok Zawiadomienia o ... POWTÓRNYM Zebraniu Mieszkańców z powtórzeniem wyborów kandydatów do Rady Osiedla Żoliborz III. Dwa różne zawiadomienia obok siebie. Mieszkańcy Osiedla Żoliborz III są zdezorientowani i prawdopodobnie o to właśnie chodzi. Sytuacja ta jednak stanowi podstawę wniesienia skargi do zarządu Spółdzielni, wywodząc, że doszło do uchybień formalnych w zakresie terminu podania do wiadomości o WZCz, które pozostają w sprzeczności z przepisami ustawy, a w przypadku nieuwzględnienia skargi można skierować sprawę do sądu.

O innej nieprawidłowości informują mieszkańcy Koloni XVI Żoliborz II, a konkretnie chodzi o punkt 12 WZ WSM - głosowanie nad udzieleniem/nieudzieleniem absolutorium zarządowi w osobach prezesa Macieja Stasiełowicza i członków Adama Walczaka i Urszuli Grzybowieckiej. Problem w tym, że już w 2016 roku Walne Zgromadzenie WSM, nie udzieliło absolutorium pani Grzybowieckiej, która winna być odwołana przez RN WSM z zajmowanego stanowiska.

Czemu zatem służy głosowanie nad absolutorium, skoro i tak jest ono ignorowane? Jak stwierdzają mieszkańcy - Brak zaufania dla tej pani, jaki zasygnalizowali Spółdzielcy, wykazuje arogancję władzy WSM, która nie uwzględniła naszego spółdzielczego głosu. (Czym jest zatem WZ WSM? To jest pytanie nad którym warto się pochylić) Czemu służy pozór demokracji i próba uprzedmiotowienia nas członków WSM? 

Otóż mimo braku absolutorium, pani wiceprezes nie tylko nie utraciła funkcji, ale pobiera comiesięczne (całkiem spore jak na polskie warunki honorarium). Pecunia non olet. Wskazane byłoby, aby Spółdzielcom udostępniono wiedzę, ile kosztowała nas osoba, której Członkowie WSM nie udzielili swojego poparcia już w 2016 roku - pytają mieszkańcy.

Zarządowi należy złożyć "gratulacje" za dobór godziny i terminu zebrania - ironicznie zauważają mieszkańcy. WZy zwołano we wtorki i czwartki (4 części) zawsze o godz. 17. Zawsze tak, aby jak największa liczba Spółdzielców nie mogła uczestniczyć w tym ważnym zgromadzeniu. Większość z nas pracuje w tygodniu do 17-18, a dojazd to kolejna godzina - zauważają mieszkańcy. Jeżeli dodatkowo uwzględnić, że następny dzień jest roboczy, a że zebranie potrwa wiele, ale to wiele godzin - to wiemy, że przyjdą sami swoi i bez trudu zostaną "wybrani"! Socjotechnika, czy przypadek?

30 maja 2017

Relokacja - jesteśmy przeciw - podpisujemy list do Rządu RP

Komisja Europejska domaga się od rządu Rzeczypospolitej zgody na przymusową relokację imigrantów z krajów Europy zachodniej do Polski, wbrew opozycji niemal 75% społeczeństwa polskiego.
Kanclerz Niemiec, która spowodowała kryzys migracyjny w Europie odpowiadając „polityką otwartych drzwi” na fale „uchodźców” w 2015 roku, domaga się obecnie od krajów członkowskich Unii przyjęcia armii zaproszonych przez nią gości do siebie. W obliczu brutalnych ataków terrorystycznych w miastach Europy, wielopokoleniowego braku integracji mniejszości z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, oraz niechęci społeczeństwa europejskiego do jej wzrostu, Komisja Europejska próbuje wymusić relokację migrantów do państw członkowskich, w tym do Polski – wbrew polityce polskiego rządu i woli przytłaczającej większości Polaków.
Bezprecedensowe naciski instytucji europejskich na rząd Rzeczypospolitej, szantażowanie sankcjami i straszenie odebraniem funduszy unijnych w przypadku odmowy, są całkowicie sprzeczne z traktatami, które Polska podpisała wstępując do Unii Europejskiej. Jest to przecież związek suwerennych i demokratycznych krajów członkowskich.
Antydemokratyczne działania Unii Europejskiej pogłębiają kryzys zaufania do unijnej elity rządzącej i utwierdzają świat w przekonaniu o lekceważeniu woli wyborców i bezpieczeństwa państw członkowskich. Są to dokładnie te kwestie, które już doprowadziły do osłabienia Unii sprowokowaniem votum nieufności obywateli Wielkiej Brytanii.
Retoryka i ton żądań stawianych Polsce jest dodatkowo obraźliwa: kraj, który po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku przyjął dziesiątki tysięcy imigrantów wietnamskich wyproszonych z Niemiec Wschodnich, w którym schronienie znaleźli muzułmańscy uchodźcy z wojen w Czeczenii i gdzie zamieszkało prawie dwa miliony Ukraińców uciekających przed inwazją rosyjską jest nie tylko straszony sankcjami, ale oskarżany o brak współczucia dla imigrantów i o ksenofobię.
Spadkobiercy wielonarodowościowej i wielowyznaniowej Rzeczypospolitej dobrowolnie otworzyli granice swojego kraju dla wielokrotnie większej liczby uciekinierów niż żąda teraz Unia Europejska. Polacy nie odmawiają udzielania pomocy: nauczeni historią, wspierają mieszkańców krajów dotkniętych wojną. Jednocześnie Polska jako kraj suwerenny ma prawo nie zgodzić się na program przymusowej relokacji imigrantów narzucanych decyzją państw trzecich, wbrew woli obywateli.
Szantaż Komisji Europejskiej nie może stać się językiem dyplomacji unijnej, a Bruksela nie może uzurpować sobie praw demokratycznie wybieranych rządów wolnych państw członkowskich.
Z tych właśnie powodów napisałem ten list otwarty, aby sprawujący władzę odczuli poparcie dla swoich działań w tej żywotnej dla przyszłości Polski sprawie.
List można poprzeć klikając w link „Popieram”. Nastąpi wtedy przeniesienie na stronę CitizenGo gdzie można wpisać swój email, co będzie wyrazem poparcia dla treści listu. List wraz z podpisami będzie dostarczony do Pni Premier Beaty Szydło.

Maciej Świrski
List
Są takie chwile w dziejach narodów i państw, gdy jasno widać, że los całej zbiorowości, wspólnoty politycznej zależy od decyzji konkretnych osób.
Decyzji podjętych w konkretnym momencie.
Decyzji, które determinują nie tylko najbliższą przyszłość, ale także następne dziesięciolecia.
W dziejach Polski były już takie momenty – w czasach odległych decyzja Mieszka o chrzcie Polski, decyzja panów małopolskich o unii personalnej z Litwą, a w czasach nam bliższych – w latach 80 – decyzja konkretnych osób z kręgów opozycyjnych o przystąpieniu do rozmów z komunistami, czego owocem jest taka a nie inna forma transformacji po 1989 roku.
Wszystko wskazuje, że zbliżamy się do podobnego momentu dziejowego.
Komisja Europejska (a w istocie Niemcy) żąda od rządu polskiego zgody na przymusową relokację imigrantów do Polski.
Te bezprecedensowe naciski instytucji europejskich na rząd Rzeczypospolitej, szantażowanie sankcjami, odebraniem funduszy w przypadku odmowy, są całkowicie sprzeczne z traktatami, które Polska podpisała wstępując do organizacji międzynarodowej jaką jest Unia Europejska. Równocześnie w Polsce tzw. opozycja totalna prowadzi akcję polityczną wspierającą te naciski.
Ewentualna zgoda rządu RP na przymusową relokację imigrantów będzie zgodą na zmianę struktury ludnościowej Polski na najbliższe dziesięciolecia, a w istocie na zawsze. Będzie to zgoda na likwidację dotychczasowego polskiego stylu życia na rzecz zupełnie nieprzewidywalnych i obcych nam wymagań „multikulturalizmu”. I wreszcie – będzie to także zgoda na sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa ataków terrorystycznych na mieszkańców Polski.
Istnieje niezaprzeczalny związek pomiędzy muzułmańskimi imigrantami osiedlającymi się w Europie a aktami terroru jakie mają miejsce w różnych krajach Europy – tak było we Francji, gdy zginęły Polki, w Niemczech, gdy zginął polski kierowca. Radykalizacja ludności muzułmańskiej następuje także w kolejnych pokoleniach, czego dowodem jest ostatni zamach w Manchesterze (gdzie także zginęli Polacy) i poprzednie we Francji i Anglii. Sprowadzony przez Niemcy na Europę kryzys migracyjny dał efekt w postaci wielu aktów terroru, lecz co więcej – jest to kryzys zaufania do europejskiej elity rządzącej, która zaślepiona ideologicznie nie jest w stanie zdiagnozować źródeł problemu, który sama spowodowała. Ideologia politycznej poprawności, którą wyznają, odbiera tym ludziom narzędzia diagnostyczne umożliwiające prawidłową reakcję na zagrożenie.
Zamiast tego wzywających do opamiętania oskarża się o ksenofobię i zamyka usta cenzurą w mediach. Co więcej – to właśnie środowiska, które popierają „otwarcie granic” dla niekontrolowanej imigracji oskarżające przeciwników o ksenofobię i faszyzm są obiektem szczególnej nienawiści radykałów islamskich. Ten paradoks jasno pokazuje, że mamy w Europie do czynienia już nie tylko z masowym brakiem rozsądku ale zanikiem logicznego myślenia.
Tymczasem poparcie działań polskiego rządu to nie ksenofobia lecz wynik logicznego wnioskowania – skoro istnieje korelacja pomiędzy ilością zamachów a liczbą imigrantów, skoro zwiększenie liczby imigrantów islamskich w Europie daje efekt w postaci braku kontroli nad całymi miastami, a bezpieczeństwo obywateli – zwłaszcza kobiet – drastycznie spada, to oczywistym jest dla każdego nie zaślepionego polityczną poprawnością, że ewentualna relokacja imigrantów do krajów takich jak Polska jest sprowadzeniem na obywateli tych krajów niebezpieczeństwa utraty życia w zamachu lub też zagrożenia innymi aktami przemocy, także przemocy kulturowej, doprowadzającej do lęku przed wyrażaniem swojej wiary czy poglądów.
Polska ma już za sobą doświadczenie kontaktów z agresywnym islamem – to na Polakach spoczął obowiązek bronienia Europy przed islamizacją w wieku XVII.
Polacy mają także doświadczenie współżycia w jednym, wspólnym państwie z innymi narodami – Rusinami (dziś byśmy ich nazwali Białorusinami i Ukraińcami), Litwinami, Żydami (dla których Polska była krajem schronienia przez wiele stuleci), Ormianami, także Niemcami.
W polskiej tradycji, dzięki 400 letniej Unii polsko-litewskiej jest silnie zakorzeniona wielokulturowość, której częścią są także polscy Tatarzy, muzułmanie – wierni synowie Ojczyzny.
Polacy nie są ksenofobami ani też nie odnoszą się do innych narodów wrogo – najlepszym dowodem jest to, że po niesłychanych dziejowych krzywdach wyrządzonych Polakom przez Niemców, Rosjan i Ukraińców, odnoszą się do przedstawicieli tych narodów przyjaźnie.
Jednakże Polacy – a Polakiem jest każdy, kto przyznaje się do polskiego kodu kulturowego – przywiązani są do swojej tradycji i nie pozwolą, aby w imię ideologicznego zaślepienia europejskie elity zmieniły polski styl życia i polską przyszłość poprzez przymusową relokację imigrantów.
Dlatego nie zgadzam się na relokację, popieram opór przeciwko szantażowi Komisji Europejskiej, popieram działania polskiego rządu w tej sprawie.
Od niezgody na żądania Komisji Europejskiej (a w istocie Niemiec) zależy los polskich przyszłych pokoleń – czy my sami, nasze dzieci i wnuki, polskie kobiety, będziemy żyć w bezpieczeństwie i polskiej tradycji poszanowania wolności i tolerancji, czy też na naszych ulicach będzie rządziły przemoc, szariat i zabobon.
Raz rozpoczętego procesu islamizacji, poprzez wpuszczenie imigrantów, nie da się zatrzymać, a multikulturalizm w wydaniu unijnym jest iluzją, czego dowodem są wydarzenia we Francji.
Wzywam wszystkich rozsądnie i logicznie myślących do wsparcia Rządu RP w tej sprawie.
Niech rząd Pani Beaty Szydło wie, że w sprawie utrzymania ciągłości polskiej tożsamości kulturowej ma mocne poparcie obywateli i ma silny mandat do odpowiedzenia NIE na żądania Komisji Europejskiej w sprawie przymusowej relokacji imigrantów do Polski!
Maciej Świrski
Założyciel Reduty Dobrego Imienia
Warszawa, 27.05.2017

POPIERAM

29 maja 2017

W trumnie generała Kwiatkowskiego, szczątki innych ofiar katastrofy smoleńskiej

Prokuratura Krajowa potwierdziła, że w trumnie generała Bronisława Kwiatkowskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, znalazły się szczątki 7 innych osób. Kolejne ekshumacje potwierdzają kompletny bałagan, szczątki ofiar są przemieszane. Rosjanie traktowali szczątki naszych bliskich jak śmieci" - stwierdził poseł Jacek Świat, której żona zginęła w tej katastrofie.

Tymczasem już w 2010 r. rząd i politycy PO zapewniali, że Państwo zdało egzamin, że przekopano teren na głębokość 1 metra, że w sekcjach zwłok uczestniczyli polscy patomorfolodzy i że dokonano pełnej identyfikacji ciał. Dziś wychodzi cały fałsz ówcześnie rządzących i rzeczywiste przyczyny ich sprzeciwu do obecnych ekshumacji. Nie chcieli by prawda wyszła na jaw.

28 maja 2017

Dobry krok w walce z pigułką

Wczoraj w sejmie został przegłosowany projekt ustawy, która wprowadza obowiązek recept na pigułkę ellaOne. To rozwiązanie, niestety, nie wycofuje pigułki z rynku, ale stanowi zdecydowaną poprawę stanu prawnego w tej kwestii.

Warto przypomnieć, że pigułka ta była dostępa bez ograniczeń już dla 15-latek decyzją rządu PO-PSL. Decyzję tę uzasadniano wówczas kłamstwem, jakoby Komisja Europejska zobowiązała do tego Polskę. W odpowiedzi na interpelację pana marszałka Marka Jurka, unijny komisarz Vytenis Andriukaitis napisał, że „środki antykoncepcyjne i poronne podlegają szczególnym zasadom wynikającym z dyrektywy 2001/83/WE, ponieważ na mocy jej art. 4 ust. 4 państwa członkowskie są upoważnione do stosowania do tych produktów własnych restrykcyjnych przepisów."

Temat, którym lewica próbuje szczególnie manipulować, to działanie antykoncepcyjne i poronne pigułki. Faktem jest, że pigułka może działać na oba sposoby w zależności od tego, kiedy została zażyta. Octan uliprystalu to substancja, która może powodować śmierć człowieka na najwcześniejszym etapie jego rozwoju. Potwierdził to dokument Europejskiej Agencji ds. Leków.

Pigułka nie powinna zatem być dostępna ani na receptę, ani bez niej, na podstawie już istniejącego w Polsce prawa! Należy jednak docenić jakiekolwiek poprawienie legislacji w tym temacie.

Wraz z Konfederacją Kobiet RP i jej prezesem, p. Małgorzatą Owczarską, proszę Państwa o dołączenie do petycji:
W petycji doceniamy poprawienie sytuacji, dziękujemy za informowanie o możliwym poronnym działaniu pigułki i wyrażamy oczekiwanie, aby została całkowicie wycofana z polskiego rynku.

Małgorzata Korzekwa-Kaliszuk
dyrektor CitizenGo Polska

Sprawa serialu "Nasze Matki, Nasi Ojcowie". Sąd Apelacyjny oddalił zażalenie ZDF

Sąd Apelacyjny w Krakowie ostatecznie oddalił zażalenie pełnomocników ZDF, producentów serialu „Nasze Matki, Nasi Ojcowie", którzy sugerowali, że proces nie może toczyć się w Polsce przed polskim sądem. Pełnomocnicy strony pozwanej czyli niemieckiej telewizji ZDF oraz producenta serialu, tłumaczyli że proces nie może toczyć się w Polsce, przed polskim sądem i według polskiej procedury, ponieważ trailery serialu były przygotowane w języku niemiecku, zaś producenci serialu nie mogli przewidzieć polskiej jurysdykcji. Jednym z argumentów była również teza, że przed polskim sądem można wytoczyć proces o przeprosiny, ale jedynie w polskiej telewizji, a nie - jak chciał powód (kpt. Radłowski) - we wszystkich telewizjach, gdzie emitowany był serial.

16 maja br. sąd ostatecznie nie podzielił tej argumentacji, wskazując m.in., że skoro proces główny toczy się w Polsce, to sąd polski jest właściwy do orzekania w zakresie opublikowania przeprosin również poza granicami Polski. Taka teza - zdaniem sądu apelacyjnego - wynika nie tylko z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, z rozporządzenia unijnego, ale również ze zdrowego rozsądku, który nakazuje by nie tworzyć dodatkowych procesów. Zdaniem sądu fakt, że trailer serialu umieszczony w internecie jest w języku niemieckim także nie ma znaczenia. Polskie społeczeństwo jest wystarczająco wykształcone i wielu naszych obywateli zna język niemiecki.

Jest to jasny sygnał dla mediów zagranicznych, że będziemy żądali przeprosin w ich mediach, nawet za pośrednictwem sądu, za każde kłamstwo oświęcimskie, teksty przedstawiające Polaków jako morderców lub inspiratorów II wojny światowej, bądź też za filmy znieważające Polaków.

Proces przeciwko producentom serialu „Nasze Matki, Nasi Ojcowie” wytoczył kpt. Zbigniew Radłowski, żołnierz AK i Światowy Związek Żołnierzy AK. Reduta Dobrego Imienia aktywnie uczestniczy w procesie zapewniając opiekę prawną pozywającym.

Zespół Reduty Dobrego Imienia

27 maja 2017

Zwolennikom ideologii pro-imigracyjnej nie przeszkadza śmierć Polaków

Życie Polaka najwyraźniej niewiele jest warte dla zwolenników tzw. islamskich uchodźców, imigrantów. 

Były prezydent Bronisław Komorowski (PO), komentując słowa pani premier Szydło, że Polska w sprawie uchodźców nie zgodzi się na żadne – jak powiedziała – szantaże ze strony Unii Europejskiej, stwierdził że to podlizywanie się najgorszej części wyborców. Pan prezydent wypowiedział te słowa po zamachu w Manchesterze, w którym zginęły 22 osoby, w tym także osoba mająca obywatelstwo polskie.

Z kolei Anna Pamuła, reporterka Gazety Wyborczej poszła jeszcze dalej stwierdzając w audycji "drugie śniadanie" na łamach TVN24 cyt. Załóżmy, że przyjmujemy 7 tysięcy uchodźców. Wśród nich jest jeden zamachowiec. Wysadza w powietrze i ginie dziesięciu Polaków. Ale uratowaliśmy życie tych 6999, które przecież uciekały przed wojną.

Nikt nie przeczy potrzebie pomocy uchodźcom (tym prawdziwym uciekającym przed wojną), ale sprowadzanie do Polski osób o kulturze islamskiej jest zaproszeniem ognia, być może nie teraz, ale już w I pokoleniu. Ponadto pomoc finansowa na miejscu jest o wiele efektywniejsza niż byłaby w Polsce. Ale dla zwolenników ideologii pro-imigranckiej (bo to już ideologia) nie ma to najwyraźniej żadnego znaczenia.

Czy doszło do przestępstwa sądowego w sprawie Marcina Karłowicza?

Czy w sprawie karnej dot. Marcina Karłowicza doszło do przestępstwa sądowego? Wiele na to wskazuje. O samej sprawie pisaliśmy w
http://serwis21.blogspot.com/2017/03/do-wiezienia-za-mieszkanke-do-paliw-do.html
http://serwis21.blogspot.com/2017/03/rok-i-3-miesiecy-wiezienia-za-witaminy.html

6 marca br. o udział w postępowaniu sądowym dot. Marcina Karłowicza wystąpiło Stowarzyszenie Walczących o Niepodległość 1956-89 reprezentowane przez prezesa Stowarzyszenia - dr Daniel Alain Korona. Przesyłkę nadano w Upt Warszawa 34, numer przesyłki 00259007731896993675. W dniu 9 marca o godz. 15:56 przesyłka została doręczona. Poczta Polska potwierdza fakt doręczenia:



W dniu 21 marca na rozprawie Sąd nie zajął się wnioskiem Stowarzyszenia, nie wydał postanowienia ani pozytywnego lub negatywnego (odpowiednio art.90§3, 4 lub 5 kpk).


Jakie było zdziwienie, gdy 27 maja Stowarzyszenie otrzymało postanowienie sądu datowane 18 maja o odmowie dopuszczenia do postępowania sądowego ws. IV K 67/17. Jeszcze większe zdziwienie budzi uzasadnienie. Otóż zdaniem Sądu pismo Stowarzyszenia wpłynęło dopiero 18 maja 2017 do IV Wydziału Karnego Sądu Rejonowego Warszawa Woli.



Czyżby sekretariat Sądu przetrzymał wniosek, nie przekazał w terminie pisma do odpowiedniego wydziału? Trudno w to uwierzyć, skoro wniosek był skierowany wprost do IV Wydziału Karnego. Czyżby zatem doszło do poświadczenia nieprawdy przez urzędnika sądowego, w celu ukrycia błędu jakim było nie rozstrzygnięcie w terminie zgłoszenia Stowarzyszenia?

Niezależnie czy był to błąd sekretariatu sądu czy też doszło do poświadczenia nieprawdy, jest to niebywały skandal, który podważa zaufanie do sądu i wymiaru sprawiedliwości.

W państwie prawa każdy ma prawo do sądu, okazuje się, że nie tym razem. Jak informuje Sąd w pouczeniu - na wydane postanowienie, zażalenie nie przysługuje. 

I to ma być państwo prawa???

26 maja 2017

SKANDAL: Sąd Okręgowy utrzymuje wyrok na przedsiębiorcę, który nie chciał uczestniczyć w promocji organizacji LGBT

W dniu dzisiejszym w Sądzie Okręgowym w Łodzi zapadł wyrok ws. drukarza, który odmówił wydrukowania materiałów promocyjnych dla organizacji LGBT. Sąd nie uwzględnił apelacji obrońcy, prokuratora oraz oskarżyciela posiłkowego i utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji.

Według prawników Ordo Iuris to niebezpieczny precedens, niosący wiele zagrożeń dla polskich przedsiębiorców. Z końcem kwietnia prawnicy Ordo Iuris, broniący łódzkiego drukarza, złożyli apelację od wyroku Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi z dnia 31 marca 2017 r., wskazując m.in. na błędną interpretację przepisów przez Sąd pierwszej instancji. 

W opinii Ordo Iuris, Sąd Rejonowy dla Łodzi - Widzewa uznał drukarza winnym popełnienia zarzucanego mu wykroczenia, ignorując zupełnie dorobek prawny wypracowany po okresie transformacji. Prawnicy Ordo Iuris składając apelację zwracali także uwagę na zagrożenia dla przedsiębiorców płynące z tego wyroku. Możliwość wyboru kontrahenta i obowiązek świadczenia usługi dopiero po zawarciu umowy to tylko niektóre z przepisów kształtujących obecną rzeczywistość gospodarczą, które nie zostały uwzględnione przez Sąd pierwszej instancji. 

W dniu dzisiejszym w Sąd Okręgowy w Łodzi nie uwzględnił apelacji obrońcy, prokuratora oraz oskarżyciela posiłkowego i utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji. 

Utrzymanie wyroku sądu pierwszej instancji to przegrana nie tylko obwinionego. Dzisiejszy wyrok to ogromne zagrożenie dla polskich przedsiębiorców. W świetle tego wyroku przedsiębiorcy w żadnym wypadku nie mają możliwości odmowy świadczenia usługi, bowiem odmowa taka może zostać uznana za nieuzasadnioną – powiedział mec. Bartosz Lewandowski, z Programu Interwencji Procesowej Ordo Iuris, obrońca Adama J. 

W uzasadnieniu Sąd wskazał, że zebrany materiał dowodowy pozwala stwierdzić, że doszło do zawarcia umowy na świadczenie usług. Sąd wskazał także że art. 138 Kodeksu Wykroczeń chroni nie tylko konsumentów czyli osoby fizyczne, ale wszystkie podmioty występujące w obrocie gospodarczym, w tym także osoby prawne, również innych przedsiębiorców. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorcy nie mają możliwości wyboru kontrahenta, a zatem nie mogą realizować najważniejszego uprawnienia wynikającego z wolności działalności gospodarczej.

W związku z tym, że w naszej ocenie dzisiejszy wyrok, jest nie tylko niezgodny z wartościami polskiej Konstytucji, ale również z zasadami prawa prywatnego i interesami przedsiębiorców, Ordo Iuris wystąpi z wnioskiem do Prokuratora Generalnego o rozważenie wniesienia kasacji od wyroku do  Sądu Najwyższego – dodaje mec. Lewandowski. źródło: Ordoiuris

Senat odmawia zajęcia się projektem rządowym z poprawkami wniesionym przez WIECZYSTE

Projekt rządowy ws. przekształcenia współużytkowania wieczystego w prawo własności (wraz z propozycjami poprawek) wniesione do Senatu przez Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE nie będzie rozpatrywane.

Jak informuje Kancelaria Senatu - stopień zaawansowania prac nad rządowym projektem ustawy o przekształceniu udziałów w użytkowaniu wieczystym gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w udziały we własności gruntów (UD 75) oraz deklaracje Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa świadczą o gotowości jak najszybszego zakończenia prac w Rządowym Centrum Legislacji. Z analizy „Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów” wynika, że prace nad projektem przedłużają się w związku z koniecznością uwzględnienia uwag zgłoszonych przez Ministra Sprawiedliwości oraz Ministra Rozwoju i Finansów w ramach uzgodnień międzyresortowych. Spowodowały one potrzebę wprowadzenia zmian w ocenie skutków regulacji i uzasadnieniu do projektu. Jednocześnie pragniemy przypomnieć, że Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji zajmowała się już w okresie od 31 sierpnia 2016 r. do 16 lutego 2017 r. zgłoszoną przez Stowarzyszenie petycją w sprawie podjęcia inicjatywy ustawodawczej dotyczącej zmiany ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości (P9-50/16). Senatorowie przeprowadzili dyskusję, zapoznali się ze stanowiskiem rządu i postanowili dalszy etap dyskusji nad zagadnieniem przesunąć na czas prac legislacyjnych nad projektem ustawy w parlamencie. Ostatecznie Komisja zadecydowała o zakończeniu prac nad petycją. Z praktyki rozpatrywania petycji w Senacie wynika, że Senat nie podejmuje prac nad petycją, w ramach której zgłaszany jest resortowy projekt, nad którym aktualnie toczą się prace w Komitecie Stałym Rady Ministrów, w szczególności gdy petycja dotycząca tego samego zagadnienia była już wcześniej przedmiotem prac Senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Szanowny Panie, informujemy, że uwagi zaproponowane w piśmie z dnia 10 maja 2017 r. Stowarzyszenie będzie mogło zgłosić – zgodnie z obowiązującymi procedurami – po skierowaniu projektu ustawy do laski marszałkowskiej, wtedy odpowiednie komisje odniosą się do tych uwag ze starannością i życzliwością. 
Pismo Kancelarii Senatu

Przypomnijmy, iż Stowarzyszenie wniosło projekt rządowy wraz z poprawkami, w celu przyspieszenia prac nad ustawą. Równocześnie wnosiło o zmianę tego projektu, domagając się nieodpłatnego przekształcenia nieruchomości mieszkaniowych, a w przypadku odpłatności obniżenia wysokości opłaty poprzez zastosowanie stawki 0,3% i nie dłużej niż przez okres 10 lat.

http://serwis21.blogspot.com/2017/05/rzadowy-projekt-ustawy-zgoszony-do.html

Senat odmówił zajęcia się sprawą, jedynie zapewniając o życzliwości. 20 lat haraczu wieczystego/przekształceniowego jest nie do zaakceptowania - stwierdza dr Daniel Alain Korona ze Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE i dodaje - skoro nasze konstruktywne propozycje nie zostały do tej pory uwzględnione, powrócimy do protestów.

Nie będzie odszkodowań za represje polityczne w PRL?

Sejmowa podkomisja nadzwyczajna w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego podjęła decyzję o wykreśleniu z projektu art. 8b. stanowiącej, iż osobie, która otrzymała status działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych na podstawie ustawy z dnia 20 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych, przysługuje od Skarbu Państwa odszkodowanie za poniesioną szkodę i zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.

Zapis w tym brzmieniu był niekonstytucyjny, gdyż uzależniał odszkodowanie od statusu osoby. Tymczasem art.77 konstytucji stanowi, iż każdy (a zatem nie tylko o statusie osobie działacza) ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej. Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw - zauważa dr Daniel Alain Korona, prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość - proponowaliśmy w naszym stanowisku przesłanym kilka miesięcy temu jego przeredagowanie, tak by wyeliminować niekonstytucyjność zapisu.

Przeciwny tej poprawce był rząd, który wskazywał na znaczące koszty finansowe takiego rozwiązania. Posłowie postanowili wykreślić zapis, przy czym argumentowali, iż ta kwestia powinna zostać uregulowana w innej ustawie np. ustawie o działaczach opozycji antykomunistycznej i osobach represjonowanych z powodów politycznych. 

Wątpliwe jednak, by zapis o odszkodowaniach za represje polityczne został przyjęty w innej ustawie, wszak z trudem rząd zgodził się na przyznanie działaczom opozycji antykomunistycznej stałego miesięcznego świadczenia w wysokości 402,72 zł (nawet ulgi kolejowe wykreślono).




Propaganda, kłamstwo i szyderstwo - za pieniądze warszawskich podatników

Podczas Targów Książki w Warszawie rozdawano bezpłatnie komiksy autorstwa Tomasza Leśniaka i Rafała Skarżyckiego, w których autorzy bezpardonowo naśmiewają się z Polaków - ich wiary, patriotyzmu czy wyglądu. Projekt został dofinansowany przez władze Warszawy.

Jak informują Patrioci Rzeczypospolitej Polskiej:

MIASTO STOŁECZNE WARSZAWA PŁACI PIENIĘDZMI PODATNIKA ZA BEZPŁATNIE ROZDAWANE KOMIKSY PROPAGANDOWE!
W niedzielę 21 maja wybrałam się na Targi Książki organizowane w Warszawie, podczas których rozdawano
książeczki ze zbiorem kolorowych komiksów. Na wewnętrznej stronie okładki albumiku umieszczono reklamę dodatku Gazety Wyborczej "Duży format". Na ostatniej zaś była informacja, że produkt został sfinansowany przez Miasto Stołeczne Warszawa. Jaka była treść?
Odsłona pierwsza - Narodowiec, Patriota: Małe, kolorowe obrazki ukazują Polaka- Narodowca jako łysego, napakowanego mięśniaka stawiającego znak równości między patriotycznymi symbolami takimi jak Polska Walcząca i Falanga ONR a symbolem niemieckich nazistów jakim jest swastyka. Narodowiec nie chce umrzeć za Ojczyznę kiedy będzie trzeba, chce dla niej zabijać, uchodźców najchętniej poszczułby psami a jego ulubioną rozrywką są uliczne bijatyki, po których ubrany w koszulkę z Polską Walczącą upija się do nieprzytomności wznosząc toasty "Za poległych"...
Odsłona druga - Polacy: Polacy na wakacjach to prawdziwy wstyd - są grubi, śmiecą, nie potrafią się kulturalnie zachować, więc dla bezpieczeństwa, gdy spotka się Polaka za granicą należy mówić po angielsku. Polacy decydują się na kolejne dzieci żeby spłacić kredyt a Ci najmniej postępowi myślą, że ludzie trenują biegi, bo paliwo drożeje. Nawet bocian stojący na gnieździe żałuje, że do Polski wrócił...
Odsłona trzecia - Kościół i wiara: Autorzy zarzucają Polakom hipokryzję, ponieważ według nich: Polacy modlą się na kolanach a jednocześnie chcą żeby Polska wstała z kolan, inkwizycja wiecznie żywa a jej tradycja kwitnie w związku ze sprzeciwem kościoła w sprawie obchodzenia Halloween, religia muzułmańska jest równie nieludzka dla kobiet jak religia chrześcijańska dla zakonnic z tą różnicą, że grupa Polaków uchodźców nie chce a zakonnice szanuje.

Treść komiksów zamyka się w kilku słowach: propaganda, kłamstwo, szyderstwo...
Za nasze pieniądze...


25 maja 2017

Rada Warszawy odrzuca uchylenie uchwały referendalnej dot. nieistniejącego projektu

Rada Miasta Stołecznego Warszawy 35 głosami za przy 19 przeciwnych i 1 wstrzymującym przyjęła uchwałę ws. odrzucenia petycji Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE dot uchylenia uchwały z dnia 6 lutego 2017 r o przeprowadzeniu referendum. 

Stowarzyszenie w petycji z 22 lutego br wnosiło o uchylenie uchwały, gdyż pytanie było postawione wadliwie (tego zdania był zarówno prof Jerzy Stępień przeciwnik PIS jak i Wojewoda Mazowiecki Zdzisław Sipiera). W marcu wojewoda unieważnił uchwałę, a PIS wycofał projekt ustawy dot. metropolii warszawskiej.

Jednak bezprzedmiotowość referendum nie przeszkadza Radzie Warszawy brnąć dalej w pomysł wadliwego referendum. Okazało się przy tym, że treści petycji (a także skarg), które rozpatrują radni na sesjach wcale nie są im doręczone (bo są publikowane na stronach bip, czyli trzeba dodatkowo ją poszukać), a zatem rozstrzygają w rzeczywistości jedynie na podstawie opinii komisji. Dyskusji nie było, ani radni PO, ani PIS nie byli zainteresowani.

Zdrowy rozsądek przegrał z wolą polityczną.

PS: W tym samym czasie Miasto przegrało spór o referendum z wojewodą przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, który zakwestionował pytanie referendalne.

24 maja 2017

Projekt dla działaczy opozycji antykomunistycznej, ale nie dla weteranów walki o niepodległość 1956-89

24 maja Komisja Polityki Społecznej i Rodziny zajmowała się rozpatrzeniem sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej o senackim projekcie ustawy o zmianie ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 936). Referował Janusz Śniadek. Działacze opozycji mają otrzymać świadczenie 402,72 zł

Posłowie PO proponowali by pozostawić Wojewódzkie Rady Konsultacyjne przy Marszałkach województw, podczas gdy należało by je zlikwidować gdyż są to w dużej mierze instytucje pozorne. Przedstawiciele rządu, przedstawiciele organizacji działaczy opozycji antykomunistycznej sprzeciwiali się poprawkom, opowiadając się za usytuowaniem Rad przy wojewodach, a nie przy Marszałkach. Poprawki zostały odrzucone. Poprawka posłanka Zwiercan (Wolni i Solidarni) ws. zwiększenia świadczenia specjalnego dla działaczy o dochodach poniżej średniej emerytury 2100 zł nie została poddana pod głosowanie, jako niedopracowana.

Przebieg komisji był właściwie formalnością. Organizacje działaczy opozycji antykomunistycznej popierają ten projekt, z wyjątkiem Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89. Żaden z posłów nie zważył, ze ustawa o działaczach opozycji antykomunistycznej jest niedopracowana, jest niespójna z innymi przepisami i wymaga gruntownej zmiany. W efekcie nowelizacji np. w zakresie dat nie tylko nie wyeliminowano istniejących sprzeczności, ale dorzucono nowe - zauważa dr Daniel Alain Korona, prezes Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-80 i dodaje - Dla nas, to ustawa dla działaczy opozycji antykomunistycznej, ale nie dla weteranów walki o niepodległość z lat 1956-89. Nazwa ustawy odnosi się do kategorii politycznej, a nie konstytucyjnej określonej w art.19 ustawy zasadniczej. W nowelizacji nie skorygowano absurdalnych procedur, a uprawnienia nie korespondują z tymi przyznanymi dla kombatantów. Nie widzimy woli by przyjąć dopracowaną ustawę, ale jedynie wolę polityczną jak najszybszego jej uchwalenia (teraz aby weszła w życie 31 sierpnia). W tej sytuacji będziemy wnosić odrębne projekty dla działaczy nielegalnych organizacji, którzy walczyli o niepodległość RP.

Swoją zapowiedź, Stowarzyszenie już zaczęło realizować, skoro np. wystąpiło do Rady M.St. Warszawy o przyznanie bezpłatnej komunikacji miejskiej a do Rady Miasta Gdańsk o 50% ulgę w komunikacji miejskiej - dla osób świadczących pracę na rzecz nielegalnych organizacji w PRL (co jest czymś innym niż status działaczy opozycji antykomunistycznej). 

Policja mino wyroku Sądu nie oddaje antyaborcyjnych bannerów


właśnie otrzymałam list, na który długo czekałam. To pismo z sądu w Częstochowie, na mocy którego możemy domagać się od policji zwrócenia plakatów, które nam zabrano. Opowiem Panu tę historię, gdyż bardzo mnie poruszyła.

W ubiegłym roku nasi wolontariusze z Częstochowy zorganizowali pikietę w obronie nienarodzonych dzieci. Ich legalne zgromadzenie zostało przerwane przez funkcjonariuszy policji, którzy oskarżyli pikietujących o pokazywanie „nieprzyzwoitych” treści w miejscu publicznym.

Skoro pokazywanie prawdy jest „nieprzyzwoite”, to czym w takim razie jest aborcja?? Po tym zdarzeniu czworo naszych wolontariuszy stanęło przed sądem a ufundowane przez naszych Darczyńców bannery zostały zarekwirowane! Na szczęście pół roku temu wszyscy nasi działacze zostali uniewinnieni a sąd nakazał policji zwrot plakatów. Do dzisiaj nie oddano nam naszej własności? Policja całkowicie zignorowała wyrok sądu… To skandal, że sami musimy upominać się o sprawiedliwość.

Kolejny raz doświadczyliśmy represji ze strony tych, którzy powinni nam pomagać. Mnożą się absurdalne i bezpodstawne zarzuty oraz sprawy sądowe, za pomocą których chce się nas zmusić do zaprzestania działalności.

W całej tej sytuacji podziwiam naszych wolontariuszy, którzy pomimo dręczenia i szykanowania, nie ustają w walce o życie dzieci. Tym bardziej, że kłody pod nogi rzuca im nie tylko policja.

Kinga Małecka-Prybyło
Fundacja Pro Prawo do Życia

23 maja 2017

Islamski zamach w Manchesterze

Wielka Brytania: W poniedziałek wieczorem w Manchesterze ok. godz. 22.35 czasu lokalnego po koncercie amerykańskiej wokalistki Ariany Grande przed halą, w której odbywała się impreza doszło do zamachu terrorystycznego. Prawdopodobnie był dziełem islamskiego zamachowca-samobójcy, który wysadził się w powietrze. Zginęły 22 osoby, a co najmniej 59 zostało rannych. Wśród ofiar są kobiety, dzieci i młodzież.

Oto do czego polityka otwarcia na islamskich imigrantów. Oczywiście dżihadyści stanowią mniejszość z nich, problem w tym, że nie wiadomo którzy z muzułmanów (lub ich już europejskich potomków) ulegnie radykalizacji i dokonają zamachu. Opozycja PO, Nowoczesna dziś kluczą ws. wjazdu uchodźców, ale ich przedstawiciel w Brukseli - Donald Tusk (były premier) opowiada się za konsekwencjami (czytaj sankcje) wobec Polski za nie przyjmowanie uchodźców, podobnie jak sama Komisja Europejska. 

Obecny rząd w Polsce nie wpuścił islamskich imigrantów teraz zwanych uchodźcami, których w ramach relokacji chciała narzucić Unia Europejska, a na którą zgodził się rząd PO-PSL. Równocześnie jednak rząd PIS, najprawdopodobniej w obawie przed reakcją UE i krajów zachodnich, nie chce wprowadzić anty-dżihadowskiego ustawodawstwa (zakaz wjazdu do Polski osób wyznających Świętą Wojnę), o które upominało się w ubr. Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE.


Czy Rada Warszawy podtrzyma referendum ws. nieistniejącego projektu?

W najbliższy czwartek 25 maja Rada Warszawy odniesie się do petycji Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE z 22 lutego o uchylenie uchwały z 6 lutego ws. przeprowadzenia referendum w Warszawie. (W załączeniu treść petycji złożonej do Rady Miasta, uchwała referendalna z 6.02.2017)

Stowarzyszenie uzasadniało swój wniosek, iż przyjęto uchwałę w treści niespójnej, pytanie było nieprecyzyjne (czy dotyczyło o rozszerzenie gminy, czy o wypowiedzenie się co do projektu ustawy metropolitalnej). Stowarzyszenie uważało, że pytanie referendalne powinno być precyzyjne i w sposób jednoznaczny odnosić się do projektu aktu prawnego. Tego warunku pytanie referendalne nie spełniało.


Podobne wątpliwości jak Stowarzyszenie miał były sędzia TK Jerzy Stępień (przeciwnik PIS) 

oraz wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera (PIS), który unieważnił uchwałę referendalną (rozstrzygnięcie w załączeniu).

W międzyczasie doszło do wycofania się autorów z projektu ustawy ws. utworzenia metropolii warszawskiej, co powoduje bezprzedmiotowość jakiegokolwiek referendum, nie ma bowiem już przedmiotu sprawy do ewentualnego rozstrzygnięcia. A zatem podtrzymanie referendum byłoby bezsensowne, a jedynym skutkiem - zmarnowanie kilku milionów złotych

Co ostatecznie zrobi Rada Warszawy przekonamy się w najbliższy czwartek, ale projekt uchwały przewiduje odrzucenie petycji, bo cyt. "Przyjęcie petycji byłoby sprzeczne z wolą Rady M.st.Warszawy"
Jak widać wola polityczna przeważa nad zdrowym rozsądkiem.

21 maja 2017

Polnische Lager w niemieckim podręczniku do historii

Reduta Dobrego Imienia, niezależna polska organizacja pozarządowa, skupiająca w swoich szeregach tysiące Polaków w Polsce i za granicą, odnotowała w publikacji Państwa wydawnictwa przypadek kłamstwa oświęcimskiego. Na stronie 212. podręcznika do historii Geschichte und Geschehen 11, Ausgabe Bayern ab 2009, Schülerbuch Klasse 11, ISBN: 978-3-12-430017-1 użyto skandalicznego sformułowania „polnische Lager” w od-niesieniu do niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady, do których deportowani byli niemieccy Żydzi. Zdanie zawierające przedmiotowe sformułowanie zawiera również niedopuszczalne kłamstwo i sugeruje istnienie obozów na terytorium Polski, względnie utworzonych i prowadzonych przez Polaków, jeszcze przed 1939 r., czyli wybuchem wojny. W jednym zdaniu znalazły się zatem dwa błędy – oba bezpośrednio obciążające naród Polski odpowiedzialnością za Holocaust. W tym wypadku nie można mówić o skrócie myślowym czy przejęzyczeniu – częstokroć występujących w publicystce i popkulturze. Na niemieckim wydawnictwie realizującym misję w zakresie edukacji historycznej uczniów bawarskich szkół spoczywa potężna odpowiedzialność. 72 lata po wojnie przypadki rewizjonizmu historycznego są wprost niewyobrażalne w podręczniku historii, i to używanym w Bawarii, mateczniku narodowego socjalizmu, z jej stolicą Monachium, gdzie w roku 1923 inicjując tzw. pucz monachijski, Adolf Hitler mową nienawiści i kłamstwem zasiał ziarno, którego plonem był miliony ofiar.

Niestosowanie tego typu sformułowań to nie tylko kwestia niezbędnej precyzji czy respektu na wrażliwość narodów; to przede wszystkim podstawowy kanon prowadzenia uczciwego dyskursu historycznego. W oświadczeniu opublikowanym w dniu 19.01.2014 r. przez Zrzeszenie Niemieckich Historyków czytamy: „Sformułowania jak polskie obozy koncentracyjne są słowami niedopuszczalnymi, sugerują fałszywe wyobrażenia o odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie”.  Niedawno, 25.04.2017 r. Prof. Setephan Lehnstaedt, specjalizujący się w historii holocaustu, na łamach Süddeutsche Zeitung w artykule Einfach zuhören  powiedział , że zamiast wiedzy o Polsce i jej historii w Niemczech „dominuje bezmyślność i niewiedza, która nierzadko wyraża się w sformułowaniach o polskich obozach koncentracyjnych. Nikt kto zna wagę słów, nie może uznać używania tego sformułowań jako błahe”.

Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się ideologii opartej na pogardzie dla prawdy i człowieka, która wzorem idei narodowego socjalizmu mogłaby ponownie stać się zagrożeniem dla Europy i świata. Po II wojnie światowej niemiecka edukacja szkolna znalazła się w gestii krajów związkowych, a nie w gestii rządu federalnego. Nie lekceważąc lokalnego zakresu wystąpienia tego rewizjonistycznego sformułowania, Reduta Dobrego Imienia wystąpiła do stosownych władz o natychmiastowe wstrzymanie dystrybucji podręcznika Geschichte Geschehen, wprowadzenie korekty/erraty do aktualnego wydania podręcznika, przeprowadzenie akcji wymiany podręcznika

Naruszone terminy zawiadomienia o Walnym Zebraniu Członków WSM na osiedlu Żoliborz

Jak informują mieszkańcy z Sadów Żoliborskich z Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, doszło do naruszenia przepisów w zakresie powiadomienia o terminie walnego zgromadzenia członków. 

Stosownie do treści art. 83 ust. 6 ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych o czasie, miejscu i porządku walnego zgromadzenia lub jego części organizator zawiadamia się wszystkich członków na piśmie co najmniej 21 dni przed terminem posiedzenia walnego zgromadzenia lub jego pierwszej części.

I część WZCz na osiedlu Żoliborz III przewidziano na 06.06.2017 r. Tymczasem zawiadomieni​a o WZCz został​y​ wywieszone na drzwiach wejściowych do budynków w dniu 19 mają br., czyli bez zachowania terminu przewidzianego prawem. Niewątpliwie, doszło do uchybień formalnych, które pozostają w sprzeczności z przepisami ustawy. Organizator nie zabezpieczył członkom równych praw w zgłaszaniu poprawek do projektów uchwał albo swoich inicjatyw ... podanym w prawidłowy sposób do wiadomości członków w terminach określonych w ustawie. 

Co mogą w tej sytuacji uczynić mieszkańcy? Wnieść sprzeciw do organizatora albo skierować sprawę do sądu.

20 maja 2017

Sąd Rejonowy Warszawa Wola wielokrotnie płaci za tą samą opinię

Ile razy może brać biegły sądowy wynagrodzenie i zwrot kosztów za tą samą opinię? Okazuje się, że wiele razy, wystarczy wykorzystać tą opinię w kilku postępowaniach, w których jest ten sam stan prawny. 

W Sądzie Rejonowym Warszawa Wola trwają postępowania sądowe ws. aktualizacji opłat użytkowania wieczystego dot działki 36/3, obręb 6-02-03 obejmujące budynki Anielewicza 18A, 20 oraz SMOCZA 20, 20A.

W efekcie odwołań od dokonanych w 2013 roku wypowiedzeń opłat wieczystego użytkowania, sprawa trafiła najpierw do SKO, a następnie wskutek sprzeciwu mieszkańców i Miasta - w 2016 roku do Sądu. Zamiast połączyć w jedno postępowanie sądowe, Sąd podzielił użytkowników na kilka postępowań (mimo identycznego stanu prawnego). Efekt - każdorazowo Sąd zleca opinię biegłego czyli operat szacunkowy. W postępowaniach opinię dokonywał przy tym ten sam rzeczoznawca - Jacek R., który wycenił działkę na ponad 38,26 mln zł. Za wykonaną pracę Sąd przyznał w sprawie o sygn. I C 258/16 postanowieniem z dn. 31.01.2017 r. wynagrodzenie panu Jackowi w wysokości 2269,87 zł +71,54 zł tzw. zwrotu wydatków. Jak na razie nic nadzwyczajnego.

Ale skoro przedmiotem wyceny jest ta sama działka w kolejnym postępowaniu o sygn. I C 257/16, pan Jacek przedstawił ten sam operat zmieniając jedynie sygnaturę i datę. Sąd postanowieniem z dn. 13.02.2017 przyznał kolejne wynagrodzenie panu Jackowi w wysokości 1374,71 zł + 68,82 zł zwrotu wydatków.  Na tym nie koniec - w trzecim postępowaniu I C 2323/16 pan Jacek znów przedstawił tą samą wycenę, i znów za zmianę sygnatury i daty, Sąd wydał postanowienie 24/03/2017 przyznające wynagrodzenie (kolejne) w wysokości 1374,71 zł + zwrot kosztów w wysokości 194,99 złotych. 

Łącznie biegły zarobił w ten sposób (wynagrodzenie + zwrot kosztów) 5354,64 złote. Wynagrodzenia biegłych za operaty szacunkowe zazwyczaj kształtują się w granicach do 2-3 tys. złotych. Czy wielokrotna zapłata za tą samą pracę to nie rozrzutność sądu i działanie na niekorzyść użytkowników wieczystych (którzy przecież ostatecznie płacą za ten operat)? Czy naprawdę zmiana sygnatury i daty uprawnia do przyznawania kolejnych wynagrodzeń w wysokościach każdorazowo ok 1,4 tys. zł.

19 maja 2017

Wyraź sprzeciw wobec eutanazji w szpitalu prowadzonym przez katolicki zakon w Belgii

Od kilku tygodni w szpitalach psychiatrycznych prowadzonych przez belgijski katolicki zakon Braci Miłosierdzia - decyzją zarządu - można dokonywać eutanazji. Ta decyzja stoi wprost w sprzeczności zarówno z prawem do życia, poszanowaniem godności każdego człowieka, jak i zasadami Ewangelii, którymi ma obowiązek kierować się katolicki zakon. Zabijanie określane eutanazją jest w Belgii legalne, jednak wcześniej, gdy jakiś pacjent prowadzonej przez wymieniony zakon instytucji, chciał być zabity, musiał przenieść się do innego ośrodka. 

Wiadomo, że decyzja ta została podjęta wbrew rzymskim władzom zakonu. Kieruje nim Flamand, o. René Stockman. Poinformował, że zwrócił się natychmiast do belgijskiego episkopatu z prośbą o potępienie działań zakonu. Jest również w kontakcie z Kongregacją ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Sprawę bada też Sekretarz Stanu.

Dołączmy petycji, w której piszemy do Członków Zarządu Prowincji Braci Miłosierdzia:

Ewa Senkowska wraz z Zespołem CitizenGO

Telewizja Polska ocenzurowała antygejowską reklamę!

Jak informuje prawy.pl - Na antenie Telewizji Polskiej nie można używać słowa „homoseksualizm”, przynajmniej nie w kontekście uwrażliwiania dzieci i rodziców na zagrożenia ze strony gender w polskich szkołach. Telewizja Polska zablokowała spot reklamowy zapowiadający weekendowy magazyn „Naszego Dziennika”. W sobotnim numerze „Naszego Dziennika” miał zostać umieszczony dodatek z artykułami odnoszącymi się do szerzenia uderzającej w małżeństwo i rodzinę ideologii gender w polskich szkołach... reklama narusza art. 16 b ust. 3 pkt 2 ustawy o radiofonii i telewizji, przekaz handlowy nie może zawierać treści dyskryminujących ze względu m.in. na orientację seksualną” – napisał pracownik TVP w e-mailu do redakcji. Niech każdy sam oceni zakazany spot reklamowy „Naszego Dziennika”, którego emisji odmówiła telewizja publiczna:

Ostatecznie gazeta zdecydowała się zmodyfikować całą treść reklamy.

18 maja 2017

Czy nastąpi zaniechanie poboru podatku od części wspólnych nieruchomości mieszkaniowych w Warszawie za lata 2016-2017

Na drzwiach bloków na warszawskiej Sadybie pojawiły się informacje spółdzielni przypominające iż iż począwszy od 1 stycznia 2016 r. przedmiotem opodatkowania jest nie tylko lokal stanowiący odrębną własność oraz udział w nieruchomości na której budynek jest posadowiony, ale również udział w powierzchni części wspólnej budynku, w którym przedmiotowy lokal się znajduje. W zakresie lokali objętych odrębną własnością (w tym ułamkowych części lokali objętych odrębną własnością, z którymi wiąże się prawo do korzystania z miejsc postojowych) obowiązek deklaracji oraz aktualizacji w przedmiocie podatku od nieruchomości oraz uiszczenie przedmiotowych świadczeń spoczywa na właścicielach tychże lokali. W celu wyliczenia podatku od części wspólnych budynku każdy ze właścicieli nieruchomości, to jest osoby posiadające odrębną własność lub współwłasność (lokal mieszkalny lub usługowy lub miejsce postojowe w garażu) powinien złożyć formularz IN-15 w Urzędzie m.st. Warszawy dla Dzielnicy.

Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE od razu zareagowało petycją do Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy o wydanie zarządzenia ws. umorzenia, zaniechania poboru podatku od części wspólnych nieruchomości za lata 2016-2017 oraz o zwolnienie z obowiązku składania deklaracji IN-15 za ww. lata, w sytuacji gdy podatek od części wspólnych nieruchomości nie przekracza 5-krotności wartości kosztów upomnienia w postępowania egzekucyjnym czyli 58 zł.

Stowarzyszenie uzasadnia ww. wniosek faktem, iż  w przypadku dowolnego mieszkania w budynku wielorodzinnym, wartość podatku z tytułu części wspólnych kształtuje się w granicach kilku do kilkunastu złotych rocznie. Równocześnie koszt sporządzenia nowej decyzji, wydania i doręczenia jej (w przypadku małżeństw – 2 odrębnymi pismami poleconymi z potwierdzeniem odbioru) za każdy rok, dla Urzędu Miasta wyniesie tyle, ile dochód uzyskany z poboru podatku od części wspólnych nieruchomości mieszkaniowych. Stąd ze względu na bezcelowość takiej operacji, uwzględniając treść art. Art. 67d. § 1. ordynacji podatkowej stanowiący, iż Organ podatkowy może z urzędu udzielać ulg w spłacie zobowiązań podatkowych, o których mowa w art. 67a § 1 pkt 3, jeżeli: 2) kwota zaległości podatkowej nie przekracza pięciokrotnej wartości kosztów upomnienia w postępowaniu egzekucyjnym Stowarzyszenie wnosi o umorzenie, zaniechanie poboru podatku od części wspólnych nieruchomości mieszkaniowych, w przypadku którym podatku od części wspólnych nie przekracza 5-krotności wartości kosztów upomnienia w postępowaniu egzekucyjnym i o zwolnienie tym samym z obowiązku składania deklaracji IN-15 za lata 2016 i 2017.

A co jeżeli Prezydent się nie zgodzi? Wówczas można składać indywidualne wnioski o umorzenie podatku od części wspólnych nieruchomości mieszkaniowych. A w takiej sytuacji ewentualny koszt poboru tego podatku uwzględniając koszty postępowania podatkowego będą większe niż wartość tego podatku, co obnaży absurd całej tej sytuacji - stwierdza dr Daniel Alain Korona